No dobra, napisze cos w koncu bo wstyd mi, za swoje lenistwo. Ale zrozumcie, tydzien temu wyjechali rodzice- chata wolna- wiec jest tyle innych WAŻNIEJSZYCH spraw nic pisanie notek;p
Poza tym mam teraz na ten łykend prace- 4 dni degustacja M&MSów i BISC&endów :D Mniam. Ale powoli i ich zaczynam miec dosc :D Na szczescie jeszcze tylko 2 dni po jedyne 10 godzin. Umieram.
Dzis rano, kolo godziny 7 wyjechala na wakacje Kasia. Do konca sierpnia. Ta, z ktora spedzam tyle czasu, ktora jest najblizsza mi osoba- wyjechaal. Niby orzywyklysmy do tego. Co roku mamy takie przerwy. W tym roku, puki co jakbym tego nie przyzywala specjalnie. No coz, wyjechala, wroci. Ale to nie tak. Poniewaz przez te miesiace wiele sie moze w nas zmienic. Czesto jej powroty bywaja ciezkie, trudno nam sie rozmawia. Jest tak jakos 'obco', musimy sie na nowo do siebie przyzwyczajac. Mam zaproszenie, zeby do niej na wakacje pojechac, Na tydzien lub dwa. Ale to nie tak prosto- jest konflikt:
Kasia VS PIotrek
[przyjedz, bedzie zajebiscie, [ A jedz se , zostaw mnie tu samego, niech sie
pobawimy sie, nazbieramy ogorkow] zatesknie a Ty se znajdz tam kogos innego ]
I tak tu jest. Nie ma jak obu stron pogodzic. Hehs szkoda tylko ze ani jedno ani drugie nie pomyslalo czego JA naprawde chce. Ale po co wnikac w szczegoly?